Koła remontu zostały wprawione w ruch…
i zaczęliśmy od oceny rzeczy, które należało zrobić w pierwszej kolejności. Modernizacja systemu bezpieczeństwa wydawała się ważna, a dotacja na dach, która miała zostać wykorzystana do grudnia 2024 r., była najpilniejszą pozycją na liście.
Poprosiliśmy naszego architekta o ocenę stanu konstrukcji dachu i szybkie sporządzenie projektu wymiany pokrycia dachowego.
Bardzo krótki termin zmusił nas do złożenia oferty ze wszystkimi wymaganymi pozwoleniami do 27 czerwca 2024.
Pierwsze pozwolenie było łatwiej uzyskać. Była to zmiana nazwy inwestora na pozwoleniu na budowę.
Nasz uprzejmy i pomocny agent nieruchomości, Kacper, pomógł nam w tym od ręki, ale uzyskanie pozwolenia na budowę nie oznaczało, że zostało ono rozszerzone na pozwolenie od konserwatora zabytków.
Musieliśmy złożyć wniosek o częściowe pozwolenie, aby pośpieszyć się z papierkową robotą związaną z dachem. Było to dość irytujące, że prawo nie łączy obu departamentów, a każdy z nich robi, co mu się podoba, powodując dodatkową pracę dla urzędników a stracony
czas dla inwestorów.
Kolejnym, pilnie potrzebnym małym zadaniem było naprawienie dziur w głównych drzwiach wydłużanych przez ciekawskich, którzy chcieli zobaczyć, co jest w środku.
Każdy mały krok sprawia, że jesteśmy szczęśliwi i podekscytowani postępem. Nasza Starsza Pani została sprzątnięta i wstępnie odkurzona. Powoli budzimy ją z długiego snu.