Oj dzieje się dzieje się… w naszej Ka-Plicy.
Po przestudiowaniu dokumentów które dostaliśmy od poprzednich właścicieli postanowiliśmy jak najszybciej zabezpieczyć więźbę dachową odpowiednimi preparatami na robale. Szkoda by było, żeby nowy dach spadł, bo nie miał się na czym trzymać. Kilka miejsc wymagało dobrego oczyszczenia. Odsłoniliśmy deski podłogowe na strychu, aby sprawdzić, czy jednak jakieś ukryte skarby się tam nie znalazły.
Po przybiciu zgody na 50/50 z ekipą wykonującą prace, gdyby coś jednak się tam znalazło, panowie ruszyli do kilku tygodniowej pracy. W ruch poszedł profesjonalny odkurzacz i szczotki, aby dobrze oczyścić więźbę z brudu i pyłu od robali. Pod odeskowaniem niestety zaleźliśmy tylko śmieci i resztki schowane tam przez poprzednie ekipy remontujące dach.
Byliśmy bardzo rozczarowani i zaskoczeni pomysłowością budowlańców z lat 90-tych.
Jedynym odkryciem wartym wspomnienia, była stara gazeta z 1910 roku, w języku niemieckim. Strony które przetrwały, prawdopodobnie służyły jako papier śniadaniowy jakiegoś budowlańca dały nam dużo radości. Czytanie ogłoszeń sprzed 200 lat jest bardzo pouczające i trochę śmieszne.
Czasami bardzo chciałabym cofnąć się do tych lat, kiedy wszystko było prostsze i czas płynął wolniej.